Dzisiaj byłem z córką na turnieju tańca towarzyskiego. Gdy patrzy się na te dzieci i starszych zawodników, widzi się piękne dziewczynki i przystojnych chłopaków. Wszyscy pięknie ubrani i uczesani. Wszystko super. Jednak od jakiegoś czasu przyglądam się sposobowi odżywiania tej grupy. Wydawać by się mogło, że są to osoby bardzo dbające o dietę. W końcu większość z nich jest bardzo szczupła. Nic bardziej mylnego. Na turniejach jedzą hot-dogi, hamburgery, frytki, batony itd. Na co dzień nie wygląda, to wcale lepiej. Uważam, że taniec to sport jak każdy inny. Godziny spędzone na parkiecie męczą tak samo, jak treningi innych dyscyplin. Niestety odżywianie tancerzy wcale nie wygląda jak żywienie sportowców.
Dlaczego tak jest? Myślę, że jest tak, gdyż taniec rzadko kojarzony jest ze sportem. Jednak biorąc pod uwagę moje doświadczenie w pracy ze sportowcami i obserwacje pracy tancerzy na salach treningowych uważam, że jest to sport. Bardzo ciężki sport.
Mam znajomego, który jest zawodowym tancerzem. On przyznaje, że razem ze swoją partnerką zwracają uwagę na to co jedzą – dużo warzyw, produktów pełnoziarnistych, mięsa i ryb. Jednak przyznaje, że nie jest to reguła. Podobno są pary, które podczas turnieju potrafią zjeść golonkę 🙂 No cóż czarne owce są wszędzie.
Wynika z tego, że winni są temu trenerzy. Uczą tańca, wymagają dużo, ale nie przekazują zasad prawidłowego odżywiania. Moim zdaniem jest to bardzo istotna wiedza, gdyż dzięki prawidłowej diecie tancerz jest w stanie znieść więcej na treningach.
Jak jest na prawdę? Może jacyś tancerze coś napiszą?
Tak jest! Dieta to potęga! Ja sama tancze od 12 lat z początku żadna dieta mnie nie obchodziła. Na zawody zawsze zabierałam tonę słodyczy i innych gowien i były problemy. Brak siły, bardzo szybko się męczyłam. Od niedawna przeszłam na dietę dużo jajek, warzyw, owoców, mięsko gotowane, ogólnie mało smażonego i widzę efekty